poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Dzień dobry na śniadanie.

Zdecydowanie fajnie jest opisywać swoją dietę, co się zrobiło, a co się chce zrobić. To tak jakby milion nieposkładanych myśli zebrało się w jedną całość. Łatwiej mi jest zaplanować dzień.

Odchudzanie tą diętą nie jest proste ze względu na... moją rodzinę. 3 pokoleniowa rodzina w jednym domu na wsi. Dieta na samych białkach? Równie dobrze mogłabym mówić do nich po chińsku. Wiem, że gdybym zaczęła nagle uprawiać pilates lub krav-mage zareagowaliby podobnie. Przecież człowiek jak chce się odchudzać to mniej je. I tyle. I kropka. Szkoda tylko, że takie magiczne, łatwe zalecenia nie działają na mnie. Burzy to moją motywację, która jest kluczowa przecież w diecie Dukana. Plus jest taki, że mieszkam poza domem 5 dni, wracam tylko na weekend.

Właśnie czekam na śniadanko. Nie, nie zrobi się samo, niestety. Gotuję jajko, połączę je z plastrami łososia wędzonego, posypię pieprzem i bazylią i pyszna uczta gotowa :-) do tego wielki kubek zielonej herbaty i można ruszyć na podbój świata.

Odkąd jestem na diecie dr Dukana zainteresowałam się kuchnią. Do tej pory moje jedzenie opierało się na gotowych daniach(pizza, kebab, frytki) a jak w domu to kanapka z czymś. O zgrozo! Dobrze, że nie przytylam więcej. Teraz zaczęłam szukać, przyrządzać, gotować. Sprawia mi to niemałą przyjemność. :-)

Idę zabrać się za jajko!

Miłego dnia!

Balbina

1 komentarz:

  1. Zazdroszczę wytrwałości w odchudzaniu. Mnie jej niestety brak :)

    OdpowiedzUsuń