piątek, 30 grudnia 2011

No pięknie.

No pieknie. Chwilę mnie tu nie było. Moje postanowienie poszło w las. Mimo ze schudłam na dukanie 12 kg to chyba tyle samo jak nie wiecej juz mi przybyło. :( tak juz jest jak się nie jest konsekwentnym. Ale od dziś (nie poprawka, od 1 stycznia ) zaczynam od nowa. Nowy Rok, nowe postanowienie, już nie takie wygórowane to moze sie uda :)

PLAN JEST TAKI:
- w styczniu dwa razy w tygodniu, wtorek i środa na dukanie
- w lutym raz w tygodniu na dukanie

efekty na pewno nie będą zatrważające ale powolutku powolutku sie uda :) przynajmniej jojo mnie tak nie zaskoczy.







jutro obmyslam jadłospis i trzymam się sztywno planu )
obok moje przekąski jak musiałam już zjeść coś inego niż twarożek i jajko :P

czwartek, 14 kwietnia 2011

ajjj ajj coraz gorzej.

Rozpuściłam się okrutnie na tych wszystkich pysznościach Niki i moich kombinajcach. Galaretki, batoniki, czekoladki, budyńki. Prawie nie jem już normalnie tylko same przysmaki. Obiecuję solennie poniedziałek i wtorek, kiedy akurat będę na proteinach, przeznaczyć na pełnowartościowe białko. Ryby, ser, kurczak i jogurty plus otręby. A weekend na zdrowe warzywka i białko. Bo waga mi stanęła a ja zamiast się przejąć 'lepię' cukierki czekoladowe. Muszę koniecznie ograniczyć mleko w proszku. Za bardzo mi chyba smakuje ;(

Balbina

wtorek, 12 kwietnia 2011

Grzeszna Niedziela.


Oj Nagrzeszyłam w Niedzielę, nagrzeszyłam. Już prawie przetrwałam cały weekend bez żadnego ‘wyskoku’, nawet najmniejszego. Aż tu w niedzielę wieczorem byłam w kawiarni (bywałam już wcześniej, piłam kawkę lub herbatę.), sama nie wiem kiedy zamówiłam i zjadłam wielki puchar lodów z bitą śmietaną i czekoladą. Ale niebiosa na mnie nie spadły, Świat się nie zawalił, przeżyłam i ogólnie mam się dobrze.
Teraz jestem na samych proteinkach, wczoraj jadłam przepyszną galaretkę, dziś zrobię sobie budyń.
Mam nadzieję, że trzymacie się dzielnie,
Pozdrawiam,

Balbina

czwartek, 7 kwietnia 2011

Galaretki.

Postanowiłam w jednym poście pozbierać sobie przeróżne przepisy z żelatyną w roli głównej. Te desery które już zrobiłam i te które mam dopiero zamiar zrobić.

1. Galaretka Wiśniowa
Pomysł nieocenionej Niki, od której bloga zaczęłam robienie słodkości.
-11 łyżek zaprawy wiśniowej z Lidla
-3 łyżeczki żelatyny
-pół litra wody
wychodzi wyśmienita.

2.Mleczna galaretka (mocca)
z kuchennej szkoły przetrwania http://czympachnieuzakow.blox.pl/html
tu jest i  przepis i zdjęcie, które wygląda tak cudownie, że już postanowiłam, robię ją w przyszłym tygodniu.


3.Moja mleczna galaretka
(która się właśnie studzi-już się nie mogę doczekać)
-0,5 l mleka
-kropla aromatu śmietankowego
-3-3,5 łyżeczki żelatyny
-szczypta słodzika w pudrze
zobaczymy zaraz co z tego wyjdzie :-)

4.Galaretka z białej,czerwonej, zielonej herbaty.
0,5l herbaty
3 łyzeczki zelatyny
jak ktos chce moze dosypac słodzika :-)

jak na coś jeszcze wpadnę lub coś znajdę to sobie tu zamieszczę, żeby mieć wygodny dostęp :-)

Zapasy.

Jutro jadę do domu, gdzie wcina się tylko i wyłącznie 'nie-dukanowe' jedzonko. Na każdym kroku spotykam przeróżne rzeczy. Najtrudniej mi wytłumaczyć, że na razie nie mogę jeść owoców. Dlatego muszę przemyśleć sobie jadłospis na cały weekend, od piątku wieczorem począwszy.


PIĄTEK; (proteinki)
kolacja - Jajko na twardo w plastrach łososia posypane bazylią + kubek zielonej herbaty.

SOBOTA; (proteinki + warzywa)
śniadanie- jajecznica z 2 jaj na szynce(plus milion przypraw) + kawa
obiad - kurczak smażony na teflonie plus pomidor,cebulka,ogórek,sałatka
kolacja- chlebek dukanowy plus umieszany ser z rybką

NIEDZIELA;(proteinki + warzywa)
śnadanie - chlebek dukanowy plus szynka z indyka


no i wracam do siebie :-)

Życzę wszystkim młego dukania dziś. Ja właśnie czekam na zastygnięcie mlecznej galaretki.

Pozdrawiam

Balbina

Galaretki, galaretki.

Ta z wczoraj z przepisu Niki (żelatyna, woda i sok lidlowski) była boska! Kupiłam wiśniowy i jestem bardzo zadowolona. Niepotrzebnie dałam odrobinkę słodziku, bez niego też na pewno byłaby pyszna.

W sieci znalazłam jeszcze różne pomysły na galaretki. Z mlekiem, kawą, kolą. Na pewno wypróbuję, Dziś robię mleczny deser . :-)

Teraz czeka na mnie pyszne śniadanko (jajecznica na szynce + kawka) a na drugie śniadanie mam przygotowanego batonika musli.

Za dobrze mi na tej diecie.

Najchętniej w ogóle bym jej nie przerywała tylko jechała pw do końca życia. Czyję się lekko, chudnie się w oczach i zaczęłam kombinować w kuchni. Boję się tylko świąt.


PS. Otrzymałam pozwolenie wklejenia linka do blogu Niki. Zachęcam do zaglądnięcia, każdy znajdzie coś dla siebie.

http://dietadukanaprzepisy.blogspot.com/


Pozdrawiam

Balbina

środa, 6 kwietnia 2011

Dylemat.

Jestem teraz na PW, jadę 2/2.  Czyli 2 dni proteiny+warzywa i dwa dni same proteiny. Ogólnie czuję się świetnie na tej diecie, uzależniłam się od batoników musli czekoladowych Niki i waga mi leci. Ale wiem, że za niedługo święta. W moim domu z moją rodziną nie będzie łatwo być podczas świąt ani na 2 ani nawet na 3 fazie.


Dlatego myślę zakończyć 2 fazę przed świętami, rozpocząć 3. Czy myślicie, że po 3 fazie, po świętach można jeszcze wrócić do 2 i jakieś kilogramy polecą?Męczy mnie to trochę, że nie mogę się zdecydować.

Dziś mam dzień warzywek, więc przygotowałam sobie filet z kurczaka w przyprawach (pachnie jak ten z kebaba, na prawdę.) plus sałata, ogórek, pomidor, rzodkiewka i cebulka. Pyszności. Jak kebab tylko bez 'opakowania'.

Im dłużej jestem na Dukanie tym bardziej mi się to podoba. Żałuję teraz, że prawie całą pierwszą fazę męczyłam się z bardzo prostymi i niewyszukanymi daniami, a za przekąskę miałąm tylko jogurt naturalny. Nie, żebym miała coś do jogurtu, ale jak się go je tak często, to już ma się dosyć.

Zrobiłam już dukanowe batoniki musli, nutellę, czekoladki a teraz studzi mi się galaretka. Wszystko to z przepisu Niki. Pyszności.

W końcu nie zjadłam tego budyniu wczoraj, po nutelli nie miałam już ochoty na nic słodkiego :-) Żałuję tylko, że muszę ograniczać batoniki, przez wzgląd na otręby, najchętniej jadłabym je cały czas. Teraz najwyższy czas wziąć się za naukę, bo od kilku dni prawie nie wychodzę z kuchni :-)

Pozdrawiam

Balbina

wtorek, 5 kwietnia 2011

Słodkości.

Bardzo żałuję, że nie wzięłam ze sobą aparatu fotograficznego, chętnie zamieściłabym moje zmagania kulinarne. Korzystając z przepisów Niki zrobiłam batonika musli oraz czekoladki. TO JEST HIT! Od początku lutego nie jem słodyczy w ogóle, a od ponad tygodnia na diecie Dukana, A przecież taaak kocham czekoladę.
Jak na pierwszy raz ciapania mleka, kakao i mleka w proszku to jestem z siebie bardzo zadowolona. Batoniki wyszły mi (nie chwaląc się) IDEALNE: pod względem smaku-co najważniejsze, konsystencji i wyglądu. To jest tak genialny przepis, że nie wyobrażam sobie teraz 'dukania' bez nich.
Co do czekoladek to w smaku bosko! Tylko masa nie wyszła mi idealnie, teraz już wiem czego dałam za małoo a czego za dużo. Jeszcze jedna czekoladka czeka dziś na mnie :-)

Wybrałam się do Lidla po budyń, który wszyscy polecają, niestety nie znalazłam. Kupiłam za to ten sok na słodziku i zaraz zrobię sobie galaretkę. :-)

Zastanawiam się na budyniem dr Oetkera. 

białko - 3,3
węglowodany- 15,2
Tłuszcz - 2,0

Czy wielkim przestępstwem byłoby zjeść taki budyń?

Miłego wieczorku

Balbina

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Dzień dobry na śniadanie.

Zdecydowanie fajnie jest opisywać swoją dietę, co się zrobiło, a co się chce zrobić. To tak jakby milion nieposkładanych myśli zebrało się w jedną całość. Łatwiej mi jest zaplanować dzień.

Odchudzanie tą diętą nie jest proste ze względu na... moją rodzinę. 3 pokoleniowa rodzina w jednym domu na wsi. Dieta na samych białkach? Równie dobrze mogłabym mówić do nich po chińsku. Wiem, że gdybym zaczęła nagle uprawiać pilates lub krav-mage zareagowaliby podobnie. Przecież człowiek jak chce się odchudzać to mniej je. I tyle. I kropka. Szkoda tylko, że takie magiczne, łatwe zalecenia nie działają na mnie. Burzy to moją motywację, która jest kluczowa przecież w diecie Dukana. Plus jest taki, że mieszkam poza domem 5 dni, wracam tylko na weekend.

Właśnie czekam na śniadanko. Nie, nie zrobi się samo, niestety. Gotuję jajko, połączę je z plastrami łososia wędzonego, posypię pieprzem i bazylią i pyszna uczta gotowa :-) do tego wielki kubek zielonej herbaty i można ruszyć na podbój świata.

Odkąd jestem na diecie dr Dukana zainteresowałam się kuchnią. Do tej pory moje jedzenie opierało się na gotowych daniach(pizza, kebab, frytki) a jak w domu to kanapka z czymś. O zgrozo! Dobrze, że nie przytylam więcej. Teraz zaczęłam szukać, przyrządzać, gotować. Sprawia mi to niemałą przyjemność. :-)

Idę zabrać się za jajko!

Miłego dnia!

Balbina

Koniec kuracji uderzeniowej.


‘Dukam’ od tygodnia. Dziś ostatni dzień fazy uderzeniowej. To, co jadłam przez ostatni tydzień (jeśli zauważycie coś niepoprawnego, proszę, napiszcie mi):


ü      Roladki: plasterki szynki posmarowane chudym twarogiem wymieszanym z ziołami.
ü      Dwa jajka na twardo pokrojone na ćwiartki i owinięte w plastry łososia.
ü      Jajecznica na szynce i mleku
ü      Upieczony Niby-chlebek(otręby, ser, jajko) z wymieszanym serem z makrelą i przyprawami.
ü      Filet z kurczaka wymieszany z przyprawami i przysmażany na patelni bez tłuszczu.
ü      Jogurt naturalny plus otręby (taka przekąska)

To mniej więcej jadłam. Dziś miałam przejść już do połączenia białek z warzywami, ale niestety cały dzień byłam w rozjazdach. Od rana do 18 zjadłam tylko pół wędzonej makreli i w ogóle nie czuję głodu. Nie, żeby to było celowe i nikomu nie polecam, ale dziwi mnie fakt nie-odczuwania głodu.

Przeglądając tysiące stron/forów/blogów o jedzeniu dunkanowskim zakupiłam dziś słodzik, mleko odtłuszczone, kakao, olejki aromatyczne i będę pichcić coś smacznego J Szczególnie jestem wielką fanką Niki i jej przepisów. Dzięki niej mam ochotę zaszaleć i spróbować czegoś innego. Szczególnie brakuje mi czekolady, więc zrobię ją w pierwszej kolejności. Mam nadzieje że się uda.

Odkąd pamiętam nie piłam pepsi ale będąc na tej diecie kupiłam sobie małą pepsi light i sączę ją od czasu do czasu. Dwa łyki i ochota na słodycze mija J

niedziela, 3 kwietnia 2011

Beggining.

Witajcie.

Nic szczególnego Wam nie napisze. Żadnych nowości. Po prostu kolejna osoba zaczyna się odchudzać. Świat się wokół tego nie kręci, prawda? A jednak chciałabym o tym napisać. Chcę, żeby ktoś to przeczytał. Chcę, żeby ktoś mnie zrozumiał.

Zacznę jak na spotkaniach AA. Jestem kobietą, mam 20 lat, przytyłam. Zaczynam 'dukać'. Nie, nie jąkam się. ;-) Zaczynam dietę białkową dr, Pierre Dukan'a.

Nie będzie mi łatwo. Moja silna wola nie ma nic wspólnego ze swoją nazwą. Ale zrobiłam research. :-) Ta dieta na prawdę działa. Na otyłych, puszystych i z lekką nadwagą. Na kobiety, mężczyzn, ludzi starszych i młodszych. Ludzie chudną dokładnie tyle ile chcą i kiedy chcą.

Będę tu opisywać moje zmagania. Może komuś podsunę jakiś pomysł? ;-)

Ogromnym plusem dla mnie jest to, że można pić kawę. Dużo kawy. Kocham kawę!

Jestem na tej diecie już tydzień(faza uderzeniowa). I jak dotąd schudłam 5 kg. Nie jest to mało wiem, ale  muszę schudnąć jeszcze 5. :-)


Odkąd przytyłam zaczęłam się zaniedbywać. Maluję się sporadycznie, ubieram w tylko to co wygodne, niekoniecznie ładne. Muszę również zadbać o swoje ciało, pojawił się u mnie cellulit, cera się pogorszyła, stan moich włosów to obraz nędzy i rozpaczy. Chociaż ktoś może powiedzieć 'co to ma ze sobą wspólnego?' ja wiem, że dużo. Jak widzę swoje obszerne ciało w lustrze, wypchany brzuch, masywne nogi, nie chce mi się nic! Co najwyżej tabliczkę Milki truskawkowej.

Liczę na dr. Dukana. Muszę wytrwać. Jest wiosna!

Balbina