Rozpuściłam się okrutnie na tych wszystkich pysznościach Niki i moich kombinajcach. Galaretki, batoniki, czekoladki, budyńki. Prawie nie jem już normalnie tylko same przysmaki. Obiecuję solennie poniedziałek i wtorek, kiedy akurat będę na proteinach, przeznaczyć na pełnowartościowe białko. Ryby, ser, kurczak i jogurty plus otręby. A weekend na zdrowe warzywka i białko. Bo waga mi stanęła a ja zamiast się przejąć 'lepię' cukierki czekoladowe. Muszę koniecznie ograniczyć mleko w proszku. Za bardzo mi chyba smakuje ;(
Balbina
też mam z nim problem, zbyt dobre, otóż to! ;)
OdpowiedzUsuń